Mieszkając w najbiedniejszym regionie kraju, gdzie zarabia się najmniej i gdzie najmniej się inwestuje, nie mam prawa milczeć, gdy słyszę, że cena benzyny w tym roku osiągnie 12 złotych. Takie wieści przynosi nam prasa przedstawiając ceny paliw w Niemczech ( 6,22 zł), w Wielkiej Brytanii ( 6,95 zł) a w USA cena galonu (3,75 l) przekroczyła 12,5 zł. Dzieje się tak, bowiem popyt na paliwa rośnie. W dodatku perspektywa wojny z Iranem – nakręca i tak szalejącą już koniunkturę. Polski kierowca jest w tym względzie nie przygotowany do takich podwyżek, bowiem i tak ponosi już wysokie koszty utrzymania. W dodatku perspektywa późniejszej niskiej emerytury oraz szereg innych zmian, jakie przygotowuje nam koalicja PO-PSL, też nie napawają optymizmem. Jak więc żyć?
Najlepiej udawać, że nie widzi się nieudolności rządu i nie chorować – wtedy nie zapłacimy za leczenie i za drogie lekarstwa. Nie szukać pracy – bo i tak jej się nie znajdzie. Intratne posady są zajęte, a urzędnicy maja za nic przepisy i na przykład w administracji samorządowej na Lubelszczyźnie zamiast ogłaszać konkursy – powołuje się dyrektorów i kadrę zarządzającą w podległych jednostkach na bezterminowe „pełnienie obowiązków”. W innych państwowych instytucjach panuje nepotyzm i nawet najodważniejsze działania rządu i organów nadzoru nic nie dają, bowiem kliki mają się dobrze i są nie do ruszenia.
Nie należy kupować samochodów – bo i tak brakuje dróg. A te, które istnieją są najlepszym niszczycielem naszych aut ( zwłaszcza zawieszenia).
Nie należy nigdzie jeździć, bo komunikacja samochodowa nie gwarantuje punktualnego i bezpiecznego dotarcia do celu ( drogi złe, w dodatku zapchane korkami i masą ograniczeń). Podobnie kolej – spóźnia się, albo nie dojeżdża do celu z uwagi na zły stan torów (oby bez wypadków).
Nie wysyłajmy dzieci do szkół, bo są likwidowane albo będą w najbliższej przyszłości. Przedszkole albo żłobek dostępne są w prywatnym wydaniu i trzeba mieć sporą gotówkę, aby opłacić pobyt w nich naszych dzieci. Podobnie z nauką w szkole średniej. Nauczyciele – „największa uprzywilejowana partia”, bowiem jest ich ponad 250 tysięcy osób – korzystają z karty nauczyciela i po 18 godzinach pracy w tygodniu w samorządowej szkole, dorabiają na prywatnych korepetycjach, bowiem w szkole na solidną naukę brakuje czasu i chęci.
Nie warto wykazywać się inicjatywą i pomysłowością, bowiem szefowie nasi poczują się zagrożeni i zamiast nagrody i awansu, zwolnią nas z pracy w obawie, iż stanowimy dla nich realne zagrożenie.
Nawet gdy będziemy pracować na kilku etatach, to i tak się nie dorobimy, bowiem cały nasz zysk zje podatek VAT, nieustannie podnoszony przez równie nieudolnych fiskusowych kaucyperdów
Nie warto brać udziału w wyborach, bowiem część polityków po osiągnięciu statusu posła zmieni barwy polityczne, albo nie dotrzyma publicznie złożonych obietnic. Wielu z nich zakpi sobie z nas, nie mając czasu dla nas, bowiem parlament tak intensywnie pracuje ( widać puste fotele w TV), że nie ma czasu na spotkania ze zwykłymi ludźmi, nawet podczas dyżurów poselskich.
W końcu zwycięska partia powoła rząd koalicyjny, który mając większość i tak zrobi co zechce, nie przeprowadzając referendum ( pomimo, że spełniono warunki do ogłoszenia takiej procedury). Polska to nie Szwajcaria.
Nie należy oglądać TVN, bo to tuba propagandowa rządu i dziennikarze tej stacji albo „przesłuchują” ( Justyna Pochanke i Monika Olejnik celują w tym) niewygodnych rozmówców albo nie pozwalają nikomu dojść do słowa.
Wreszcie nie należy kupować „Gazety Wyborczej”, bo ona podobnie przedstawia rzeczywistość jak TVN, z ta różnicą, że ma większy wybór informacji ( czymś trzeba zadrukować biały papier).
Nie ma co wybierać się na Euro2012, bowiem biletów dla zwykłych kibiców było tyle co kot napłakał. W dodatku każdy z nas, dopłaci pośrednio do tej imprezy ponad 12 000 złotych z uwagi na wysokie koszty budowy stadionów i infrastruktury sportowej.
Nie warto mieć też w Polsce dzieci, bo będą one musiały całe życie harować na tych, którzy dziś są u władzy, a kiedyś przecież przejdą na emeryturę.
Na końcu, nie warto pytać, kto nam zgotował takie życie, bo odpowiedź jest znana. Po pierwsze kapitalizm; po drugie – nieudolni politycy z koalicji PO i PSL, których wybrała większa cześć społeczeństwa. I teraz wszyscy cierpią. Najbardziej, Ci, którzy byli przeciwko tej liberalno-ludowej mieszance.
Cóż pozostaje zacisnąć tylko zęby i wytrzymać, albo emigrować za chlebem, lepszym życiem i spokojem nie zakłócanym wizją szalejących podwyżek, wydłużania wieku emerytalnego, czy nie realnymi obietnicami.
Ale jak znam życie – ta koalicja nie wytrzyma próby czasu. Też uda się na emigrację.
Tylko kto po nich?
To pytanie też nie daje mi spokoju, bowiem odpowiedź nie jest prosta ani łatwa.
C’est la vie.