„Sługa Narodu” - partia prezydenta Wołodymira Zelenskyego jest bezapelacyjnym zwycięzcą przedterminowych wyborów parlamentarnych na Ukrainie, które odbyły się 21 lipca. Po przeliczeniu 98 % protokołów otrzymanych z komisji wyborczych okazało się, że partia ta zdobyła 43,14% poparcia (6 160 933 głosy). Prorosyjska Platforma Opozycyjna „Za Życie” - 13,05% ( 1 861 597 ), „Batkiwszczyna” (Ojczyzna) pod przewodnictwem Julii Tymoszenko - 8,18% (1 168 449 ), Europejska Solidarność byłego prezydenta Petra Poroszenki - 8,13% (1 159 991), a partia „Głos” prowadzona przez rockmana zespołu „Okean Elzy” Światosława Wakarchuka - 5,84% ( 834 143 głosy). Pozostałe ugrupowania nie przekroczyły 5 % progu wyborczego. Frekwencja wyborcza wyniosła prawie 50 procent. Ostateczne wyniki Centralna Komisja Wyborcza Ukrainy musi podać do 5 sierpnia, bowiem wtedy upływa prawny termin ich ogłoszenia.
Ukraińskie wybory odbyły się według mieszanego systemu wyborczego, zgodnie z którym połowa deputowanych z 450-osobowej Wierchownej Rady (225 posłów) wybierana jest z ogólnokrajowych partyjnych list wyborczych, zaś pozostali - w okręgach jednomandatowych. W tym roku 26 miejsc pozostało nieobsadzonych, ponieważ niemożliwe było przeprowadzenie wyborów w okręgach jednomandatowych na okupowanych przez Rosję terytoriach Krymu i Donbasu.
Nowe twarze kontra oligarchowie
Z jeszcze wstępnych obliczeń wynika, że „Sługa Narodu” Zelenskyego będzie miała w Wierchownej Radzie aż 254 mandaty. Jest to najlepszy wynik, jaki uzyskało jedno ugrupowanie od czasów ogłoszenia przez Ukrainę niepodległości w 1991 roku. W rezultacie prezydenckie ugrupowanie będzie miało dominującą pozycję, w tym będzie decydować o składzie rządu. Sam Prezydent zatwierdza premiera desygnowanego przez parlament, ministrów: spraw zagranicznych i obrony, szefa sił zbrojnych a także szefa banku centralnego. Pełnia władzy oznacza również pełną odpowiedzialność za sytuację w kraju.
Zwycięstwo „Sługi Narodu” – partii nazwanej jak serial telewizyjny, gdzie Zelensky grał role skromnego nauczyciela historii, który przypadkowo został prezydentem – jest kontynuacją jego sukcesu wyborczego. W wyborach z tej listy wystartowali m.in. aktorzy, dziennikarze, sportowcy, prawnicy ludzie prowadzący własne firmy, a nawet bezrobotni. Wśród nich jest najmłodszy ukraiński parlamentarzysta, mający zaledwie 23 lata. Większość nowych deputowanych do tej pory nie miała do czynienia z polityką i w rezultacie w ukraińskim parlamencie zasiądzie niemal 80 % ludzi bez jakiegokolwiek doświadczenia w polityce. Ta młoda i nowa ekipa pokonała w walce wyborczej starych wyjadaczy partyjnych, głosząc hasła walki z korupcją, rozbicia układu oligarchów, dążenia do szybkiego zreformowania kraju oraz poprawy statusu materialnego społeczeństwa. Co prawda, w kampanii wyborczej unikali podawania jakichkolwiek konkretów, a ich siłą był przede wszystkim prezydent Zelensky, wrażenie nowości i brak wcześniejszych związków z polityką. Te argumenty wystarczyły by pokonać stronników byłego prezydenta Petra Poroszenki, „Ojczyzny” Julii Tymoszenko czy prorosyjskich zwolenników porozumienia z Rosją z partii „Za Życie”.
W czasie kampanii wyborczej Poroszenko był jednym z najsilniej atakowanych kandydatów. Dochodziło nawet do sytuacji, że był obrzucany różnymi przedmiotami i musiała go chronić policja. Ta niechęć i złość do byłego prezydenta spowodowana była tym, iż w odczuciu wielu Ukraińców w czasie swojej prezydentury nie troszczył się o zwykłych ludzi, a jedynie pomnożył własny majątek, wspierał oligarchów oraz podburzał nacjonalistyczne nastroje. Nikt nie chciał pamiętać o jego proeuropejskich dążeniach i zabiegach, jak też o stosunkowo silnej pozycji międzynarodowej, jaką udało mu się osiągnąć.
Z kolei zwolennicy partii „Za Życie” na kilka dni przed wyborami zafundowali ukraińskim telewidzom program z udziałem jej lidera Wiktora Medwedczuka, przy okazji ojca chrzestnego córki prezydenta Rosji, w którym rozmawiał on o Ukrainie z samym Władimirem Putinem. Wcześniej kandydaci tego ugrupowania, politycy z wieloletnim doświadczeniem, jednoznacznie sugerowali, że są szanse na zakończenie konfliktu z Rosją i przywrócenie dawnych relacji z Kremlem. Partia ta jest nieformalnym dysponentem czterech kanałów telewizyjnych i ma duże poparcie wśród prorosyjskiej części społeczeństwa. zwolenników, a zwłaszcza tych, którzy są zmęczeni antyrosyjskim kursem byłego prezydenta Poroszenki jak i obecnego Zelenskyego.
Najskromniej prowadziła kampanie wyborczą Julia Tymoszenko, która najczęściej pokazywała się w asyście zespołów ludowych i lokalnych liderów samorządowych i społecznych.
Po części nową, choć znaną jeszcze z czasów „pomarańczowej rewolucji „w 2004 roku, twarzą jest pochodzący z Lwowa Światosław Wakarchuk. Z wykształcenia fizyk i ekonomista ale znany przede wszystkim jako lider rockowego zespołu „Okean Elzy”, niezwykle popularnego nie tylko na Ukrainie. W 2007 roku wybrano go parlamentarzystą, ale po roku sam zrezygnował z tego mandatu. W obecnej kampanii ponownie wystartował z założonej partii „Głos”, która cieszyła się poparciem zwłaszcza wśród młodych Ukraińców, z uwagi nie tylko na postać przywódcy i jego otoczenie, ale przede wszystkim dlatego, że głosili oni proeuropejskość połączoną z liberalno- obywatelskim programem działania. Jako warunek zmian wskazywali oni walkę z korupcją, dążenie za wszelką cenę do przystąpienie Ukrainy do Unii Europejskiej i NATO jako gwarancji pokoju i rozwoju ekonomicznego kraju.
Wieczorem, w dniu wyborów, gdy nie znane były jeszcze wyniki głosowania, prezydent Zelensky publicznie wyraził wolę zawarcia koalicji „Sługi Narodu” z „Głosem”, wskazując Wakarchuka na ewentualnego przyszłego premiera. Wakarchuk wstrzymał się z odpowiedzią mówiąc, że trzeba poczekać na pełne wyniki wyborów.
Koniec wojny w Donbasie, reformy antykorupcyjne i poprawa warunków życia
W inauguracyjnym przemówieniu, wygłoszonym w maju na uroczystości zaprzysiężenia, prezydent Zelensky obiecał Ukraińcom zakończenie wojny na wschodzie kraju, która pochłonęła już ponad 13 tysięcy ofiar. Teraz, gdy on i jego ugrupowanie mają zdecydowaną większość muszą spełnić publicznie złożone obietnice. Pozycja Zelenskyego w kraju wydaje się silna z uwagi na olbrzymie poparcie społeczne. Pozostaje jednak pytanie, czy on i jego ekipa będą potrafili prowadzić skuteczne negocjacje na forum międzynarodowym, jak też czy sprostają oczekiwaniom na zmiany ze strony mieszkańców Ukrainy, co raz bardziej zmęczonych trudną sytuacją gospodarczą, przeciągającą się wojną oraz dotychczasową polityką. Zelensky i jego ekipa muszą działać szybko i skutecznie, aby nie roztrwonić zaufania społecznego, jakie zgromadzili.
W tej sytuacji obietnica szybkiego znalezienia sprawnego, doświadczonego i uznawanego na świecie kandydata na premiera brzmi wiarygodnie. Jak twierdzą polityczni obserwatorzy, premierem może być obecny przedstawiciel Ukrainy w Międzynarodowym Funduszu Walutowym, były zastępca prezesa Narodowego Banku Ukrainy – Vladyslav Rashkovan. Ten polityk zapewne przyczynił się do otrzymania przez Zelenskyego z MFW obietnicy otwarcia nowego programu pomocy finansowej dla Ukrainy. Program ten niewątpliwie będzie przydatny w ożywieniu gospodarczym kraju i poprawie standardów życia ludności. Innym poważnym kandydatem jest Aivaras Abramovicius, Ukrainiec litewskiego pochodzenia, minister ekonomii w latach 2014 – 2016.
Wśród wielu osób, które przyczyniły się do sukcesu Zelenskyego a potem jego partii znajdują się producenci, aktorzy i współpracownicy z czasów, gdy Zelensky był aktorem-komikiem. I to właśnie oni zechcą, wspólnie z nowo wybranymi deputowanymi do parlamentu, zająć ważne stanowiska w administracji państwowej. Wielu z nich kieruje się – jak mówi polityczna giełda – prawdziwymi ideami reformy państwa, a zwłaszcza walką z korupcją. Personalia poznamy 24 sierpnia, bowiem w tym dniu wyznaczone zostało pierwsze posiedzenie Wierchownej Rady Ukrainy IX kadencji.
Dmytro Razumkow (35 lat), oficjalny szef partii „Sługa Narodu”, syn Oleksandra Razumkowa, nieżyjącego już doradcy prezydenta Leonida Kuczmy, zostanie prawdopodobnie przewodniczącym Wierchownej Rady. Andrij Bogdan, były prawnik oligarchy Ihora Kołomojskiego (który, według wielu komentatorów jest „cichym opiekunem” poczynań Zelenskyego) jest szefem Biura Prezydenta. Kołomojski za czasów byłego prezydenta Poroszenki utracił PrivatBank, który ówczesny rząd znacjonalizował. I zapewne zechce, w zamian za wsparcie w kampanii wyborczej, próbować odzyskać utraconą firmę. Jest na dobrej drodze do tego, bo tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich sąd administracyjny rozpoznał w pierwszej instancji skargę Kołomojskiego i orzekł, że prywatyzacja Banku była nielegalna. Jeśli rzeczywiście Kołomojski zechce mieć wpływ na politykę rządzącej partii i prezydenta, może dojść do konfliktu z młodymi, ambitnymi, ale nie doświadczonymi politykami.
Zadaniem najpilniejszym jest zakończenie konfliktu na wschodzie Ukrainy i to będzie wymagać od prezydenta Zelenskyego nie lada umiejętności w negocjacjach z prezydentem Putinem. To najtrudniejsze wyzwanie, zwłaszcza, że Rosja rozpoczęła wydawanie swoich paszportów mieszkańcom tych terenów, próbując przeciągnąć ich na swoją stronę i po raz kolejny stosując politykę faktów dokonanych. Prawdopodobne jest również, że nowa ekipa rządowa zechce przyspieszyć wybory samorządowe w kraju, aby przejąć pełnię władzy w kraju, co ma być też argumentem wobec Moskwy i Brukseli o pełnym poparciu społecznym obecnej ekipy rządzącej.
Nowi deputowani w Wierchownej Radzie muszą udowodnić społeczeństwu Ukrainy, że poradzą sobie z wyzwaniem, które dało im sukces wyborczy, jakim jest walka z korupcją i bardzo trudna sytuacja ekonomiczna kraju, która zmusza tysiące Ukraińców do emigracji zarobkowej. To olbrzymi sprawdzian dla samego Prezydenta Zelenskyego, który musi stać się przywódcą - reformatorem. Tego oczekują wszyscy na Ukrainie. I jeśli ta „polityczna młodzież” przeprowadzi prawdziwą i skuteczną odnowę kraju, wówczas przed Ukrainą dobre perspektywy. Każde inne rozwiązanie może spowodować jeszcze większe polityczne zamieszanie u naszego wschodniego sąsiada i radość w Moskwie.