Assign modules on offcanvas module position to make them visible in the sidebar.

Testimonials

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipisicing elit, sed do eiusmod tempor incididunt ut labore et dolore magna aliqua.
Sandro Rosell
FC Barcelona President

 

Seks zawsze był i jest przedmiotem zainteresowania wszystkich. Wzbudza emocje z wiadomych powodów i nie ma w tym nic zdrożnego, o ile nie przekracza to norm etycznych, obyczajowych, prawnych i nie jest zjawiskiem patologicznym. W starożytności bachanalia i orgie na cesarskich pokojach były i do dziś są przedmiotem zainteresowania nie tylko historyków, ale zwykłych ludzi, którzy w zależności od własnej fantazji, zamożności portfela, czy też pozycji społecznej – miewają potem w związku ze swoimi zachciankami spore kłopoty.

Ot, choćby  były prezydent USA Bill Clinton, którego Paula Jones oskarżyła o molestowanie seksualne. W marcu 2008 roku w tarapaty wpadł gubernator Nowego Jorku Eliot Spitzer. Dziennik "The New York Times" opisał, jak demokrata, który przez lata zajmował się ściganiem przestępców czerpiących zyski z prostytucji, sam korzystał z usług jednej z agencji towarzyskich. Agenci federalni nagrali co najmniej sześć rozmów, podczas których Spitzer umawiał się z prostytutkami. Francuski finansista Dominique Strauss-Kahn z kolei przesiedział prawie 2 miesiące w nowojorskim areszcie zanim wycofano wobec niego zarzut o napaść seksualną na  hotelową pokojówkę. Prezydent Silvio Berlusconi do dziś oczekuje na proces w związku z zabawami z nieletnimi w rytmie bunga - bunga.

Polska też ma swoje „tradycje” w tym zakresie. Wszyscy pamiętają Anastazję P., która przed laty dokonała swoistego ekshibicjonizmu seksualno-politycznego ludzi z pierwszych stron gazet. Później były kolejne przykłady, większe lub mniejsze. Politycy Samoobrony zajmują w tych seks skandalach zaszczytne wysokie miejsca. Posłanka Joanna Mucha przyznała się „Faktowi”, że była molestowana już pierwszego dnia w Sejmie - Zaczepił mnie jeden z posłów, nie z mojej partii, w bardzo bezpośredni sposób, chyba nawet użył słowa "kotku” i zapytał, który mam numer pokoju. – opowiadała. Posłanka nie zdradziła jednak nazwiska posła, który ją po chamsku podrywał. Przyznała tylko, że nie z PO.

Do dziś wszyscy pamiętają też lapsus-linguae marszałka Sejmu Józefa Zycha, z którego ust padło w 2005 roku:„Nie po raz pierwszy staje mi... przychodzi mi stawać przed izbą”.

Podczas jednego z posiedzeń komisji śledczej ds. nacisków posłowie PO, nieświadomi, że mają przed sobą włączone mikrofony, wymieniali się uwagami na temat koleżanki z PiS.

- A nasza koleżanka dzisiaj będzie na komisji? - spytał Robert Węgrzyn. - No widzisz, już się zbliża - odparł przewodniczący komisji Andrzej Czuma, co Węgrzyn skwitował słowami: "Jaki kolor ubrała jeszcze, k..źwa!". Posłanka ubrana była tego dnia w czerwony żakiet.  Ten sam poseł Robert Węgrzyn w jednym z wywiadów zapytany o legalizację związków homoseksualnych stwierdził: "Z gejami to dajmy sobie spokój, ale z lesbijkami... To chętnie bym popatrzył". Sprawa wywołała medialną burzę, a sąd koleżeński wykluczył Węgrzyna z PO.

Jednak sensacyjnymi okazują się doniesienia z pierwszego posiedzenia Sejmu VII kadencji.  Poseł Robert Biedroń – przyznający się do homoseksualizmu - prezentował kandydaturę Wandy Nowickiej na wicemarszałka Sejmu.  Odpierając zarzuty wobec tej propozycji, stwierdził m.in., że takie zachowanie to "chwyty poniżej pasa". Niemal cała sala Sejmu wybuchnęła śmiechem. Biedroń zrobił dobrą minę do złej gry. Nie spodziewał się takiej reakcji. Niewątpliwie brak dobrego wychowania, smaku i tolerancji   u  rechoczących się posłów dał o sobie znać. Potem wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski dolał przysłowiowej oliwy do ognia, komentując to wystąpienie do mediów: – „Wystąpienie było skandaliczne, ale aluzje seksualne u posła Biedronia pojawiają się cały czas. Tak to odebrałem, ale ktoś inny mógł oczywiście zinterpretować to inaczej. To bardzo subiektywne. Dla mnie właściwie cały czas na twarzy posła Biedronia widać idiotyczny, głupi i irytujący śmiech”.

Jak na liberała to Pan Niesiołowski, podobnie jak reszta posłów z tej partii z Premierem Tuskiem na czele nie emanują tolerancją i zasadami dobrego wychowania. Być może nie przyzwyczaili się do tego, że świat pełen jest różnych ludzi o innych upodobaniach. Seksualnych też. Miejmy nadzieję, że „seksualne smaczki” posłów nie przesłonią całej kadencji Sejmu.

Przestrogą niech będzie historia pewnego posła z Afryki, którą znalazłem na portalu humbug pl.

Poseł w jednym z krajów afrykańskich stracił mandat za czatowanie w czasie pracy! Czterdziestopięcioletni mężczyzna w czasie obrad parlamentu używał laptopa, za pomocą którego łączył się z czatami erotycznymi. Na ślad tego erotomana wpadła dopiero policja. Wszystko zaczęło się od skargi, którą złożyło kilkadziesiąt osób z najpopularniejszego w kraju czatu. Okazało się, że od pewnego czasu gnębi je człowiek, używający pseudonimu AnalIntruder. Osobnik ten używał wulgarnych przekleństw i groził wszystkim, bez względu na płeć i wiek brutalnym doprowadzeniem do czynności seksualnych, uważanych za perwersyjne i społecznie szkodliwe, zdecydowanie niemożliwe do zaakceptowania. Osobom, które usiłowały polemizować i namawiać do zaprzestania słownych perwersji, AnalIntruder groził odbyciem brutalnego kontaktu płciowego na tylnym siedzeniu jego Land Rovera bez użycia jakichkolwiek nawilżaczy. Policjanci natychmiast przystąpili do namierzania zboczeńca, Okazało się, że osobnik zawsze atakuje w czasie obrad parlamentu.

Minęło kilka godzin, nim udało się go namierzyć. Zboczeńcem okazał się czterdziestopięcioletni poseł. Mężczyzna został aresztowany. W czasie aresztowania tłumaczył się, że jedynie prowadził badania, które miały na celu pokazać, jak szkodliwe dla młodych osób może być korzystanie z internetu. Po ich zakończeniu miał opublikować raport. Tego samego dnia został pozbawiony immunitetu i funkcji posła, Grozi mu publiczna kara chłosty i dwa lata więzienia.

Moje podróże

Previous Next Play Pause
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20