Ostatnio Kosowo trafiło na pierwsze strony gazet, choć tym razem nie za sprawą napiętych stosunków z Serbią, czy wciąż toczących sie tu spraw o zbrodnie wojenne, handel organami i korupcje. Tym razem o Kosowie mówi się w kontekście tzw. precedensu kosowskiego, na który powołuje się Władimir Putin, jako uzasadnienie wydarzeń na Krymie. Co ciekawe, Putin odwołuje się do uznania przez społeczność międzynarodową niepodległości Kosowa, pomimo że jak dotąd sama Rosja tego nie zrobiła i konsekwentnie blokuje przyjęcie najmłodszego państwa w Europie do Organizacji Narodów Zjednoczonych.