Co robi prawdziwy dziennikarz, kiedy niespodziewanie trafi a do rozgrzanego kotła?

Pisze, pisze, pisze.

Jacek Gallant trafił do Kosowa przez przypadek. Nie był to już bałkański kocioł piekielny, choć echa niedawnej wojny były tam wszechobecne. Trafił na czasy wychodzenia z wojennej traumy. Kruchego pokojowego czyśćca. I zaczął je opisywać.

Tak powstała oryginalna kronika Kosowa. Kiedy już przestało być zbuntowaną serbską prowincją, ale jeszcze nie zostało faktycznym, niepodległym państwem.

Kronika powstawała latami. Od pierwszych wrażeń przybysza. Opisów miejscowej rzeczywistości, zwłaszcza zaskakującego, czasem niezrozumiałego dla zachodniego Europejczyka bałkańskiego chaosu. Kończy się eksperckimi wyjaśnienia i analizami rozjaśniającymi tym zachodnim Europejczykom ów chaos. Ten bałkański porządek.

A w międzyczasie mamy też dokładny, żmudny opis zmieniającej się w tym regionie polityki. Czasem zaskakująco, niczym jazda kolejką górską.

Dlatego książka Jacka Gallanta jest niezbędnikiem dla każdego miłośnika Bałkanów. Magazynem wiedzy o tym niezwykłym regionie.

Zwłaszcza, że autor traktuje swoje już Kosowo jako bazę do licznych bałkańskich podróży. Serbii, Macedonii Północnej, Chorwacji i Czarnogóry. I stamtąd też patrzy na kosowski kocioł.

O wojnie i szorstkim pokoju w Kosowie napisano w zachodniej Europie wiele dziennikarskich relacji. Kilka książek. Zwykle z albańskiego lub serbskiego punktu widzenia. Przez okulary Belgradu lub Tirany. Waszyngtonu lub Moskwy.

Jacek Gallant po raz pierwszy u nas pisze z perspektywy Kosowa. Prisztiny i Mitrowicy. Rejestruje ambicje Kosowian.  Zwłaszcza tych, którzy nie chcą być częścią postulowanych w regionie „wielkich” Albanii, Serbii, Macedonii.

Chcą być Kosowem i szukają swego pomysłu jak w takiej formie przeżyć w tym bałkańskim kotle. Regionie, gdzie czasy brutalnych, rujnujących wojen i cywilizacyjnych sukcesów czasów pokoju stale przeplatają się.

Czy dla Kosowa i jego sąsiadów nadchodzi teraz ten dobry czas odbudowy ?

Czy możliwe jest pojednanie serbsko-kosowskie?

Bez lektury kronik Jacka Gallanta nie rozstrzygniemy tych dylematów.

Piotr Gadzinowski

Redaktor naczelny „Trybuny”, a także poseł na Sejm RP i jego reprezentant w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. Członek sejmowej parlamentarnej grupy polsko-jugosłowiańskiej, grupy macedońskiej i chorwackiej. Obserwator wyborów w Serbii, Kosowie i Macedonii w delegacjach ZG Rady Europy.

https://trybuna.info/opinie/kroniki-kosowskie/