Lubię wracać do Polski z Kosowa. Lubię, bo wiem, że prezydentem jest w Polsce wybrany demokratycznie polityk, a nie jak w Kosowie – postawiona przez Amerykanów – Atifete Jahjaga, była generał policji, przeszkolona przez Niemców i Anglików oraz FBI. Lubię, bowiem nasi ministrowie – choć też nie aniołki – co najwyżej zamieniają się zegarkami, a nie jak w Prisztinie oskarżani są o łapownictwo.

http://blogi.kurierlubelski.pl/gallant/