Assign modules on offcanvas module position to make them visible in the sidebar.

Testimonials

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipisicing elit, sed do eiusmod tempor incididunt ut labore et dolore magna aliqua.
Sandro Rosell
FC Barcelona President

 

Ale to już było......

Melchior Wańkowicz za slogan reklamowy „cukier krzepi” zgarnął, przed  II wojną światową 5000 zł. Była to suma astronomiczna na owe czasy. Podobnie, ale nie tak wielkie pieniądze zarobiła, już w czasach realnego socjalizmu, za słynne „coca cola to jest to” Agnieszka Osiecka. Dziś nikogo nie dziwią spoty reklamowe z udziałem celebrytów i ludzi z pierwszych stron gazet. Honoraria za takie usługi sięgają setek tysięcy złotych, a niekiedy milionów. Takie prawidła wolnego rynku, że za „twarz” trzeba zapłacić.

Przeciętny Polak zarabia średnio około 3500 złotych i jeśli ma na utrzymaniu rodzinę, to ledwo mu wystarcza do końca miesiąca. Tych przeciętnych jest w Polsce większość. Sporo jest też – według ostatnich wieści – biednych i pewnie ich przybędzie, bowiem bezrobocie rośnie a stopa ubóstwa również niepokojąco wzrasta. Gdy dodamy do tego fakt, że rząd zmniejszając dług publiczny oszczędza na bezrobotnych i na innych grupach społecznych – to rysuje się przed nami nieciekawa perspektywa.

Znajomy dyrektor powiatowego urzędu pracy otrzymał jedną trzecią ubiegłorocznej  kwoty na zwalczanie bezrobocia. I nie bardzo wie jak poradzi sobie z rosnącym zapotrzebowaniem na staże, roboty interwencyjne czy inne aktywne formy zwalczania bezrobocia. Oczywiście – w roku wyborczym – jest szansa, że minister pracy wysupła z rezerw państwa jeszcze jakieś wparcie finansowe, ale pewnie przed wyborami.

Podobna sytuacja była w 2001 roku, gdy skarb państwa świecił pustkami, a rząd musiał ratować się pożyczką aby wypłacić świadczenia dla bezrobotnych i dla emerytów i rencistów. Czyżby historia zatoczyła koło?

Poszedłem do mojego osiedlowego sklepu spożywczego. Tu ze zdziwieniem zobaczyłem, że cukier znika z półek w wyścigowym tempie. Sprzedawczyni powiedziała mi, że drożeje, z każdym dniem o 20 groszy, by osiągnąć końcową ceną na poziomie 6 złotych. Wszystko jasne. Polak jest oszczędny i zapobiegliwy.

Za sprawą drożejącego cukru w przyszłym roku za pączki możemy zapłacić więcej - ostrzegają ekonomiści TMS Brokers – usłyszałem w  polskim radiu. Za funt cukru ( niecałe pół kg) trzeba było na światowych rynkach płacić najwięcej w historii - blisko 36 centów.

Gdy dodamy do tego spekulacje giełdowe, nieurodzaj w Brazylii, Chinach i Indiach oraz  cyklony w Australii to otrzymamy taką oto cenę cukru. W dodatku z cukru produkuje się ekologiczne biopaliwa, więc zapotrzebowanie na ten surowiec rośnie Ta wiadomość mnie nie pokrzepiła. Przypomniałem sobie historie ze sprzedażą polskich cukrowni, czy likwidację, całkiem niedawno, lubelskiej fabryki.

Podjechałem na stację benzynową kolejna niespodzianka. Tu cena też skoczyła do góry. A czy moje zarobki wzrosły – zastanowiłem się. Nie, nie wzrosły. W dodatku firma, która mnie zatrudnia z dwu lub trzymiesięcznym opóźnieniem otrzymuje z budżetu państwa rozliczenie dotacji za realizację projektów unijnych. Czyli prywatny biznes finansuje państwo, bowiem moje wynagrodzenie otrzymuję terminowo, z zapasów własnych prywatnego właściciela. Odsetek z tytułu opóźnień, ministerstwo, ani urzędy nie wypłacają. Czysty kapitalistyczny, niemal „krwiożerczy” wyzysk  To jest XXI wiek.

W Warszawie na bankietach, nie czuć biedy, podwyżek cen, nie czuć kłopotów finansowych firm, które kredytują się nawzajem, aby utrzymać się na rynku. Czuć za to atmosferę podniecenia wyborami. „Warszawka” już rozdaje stołki ministerialne, spekuluje, kto kogo i gdzie zastąpi. Jakie wpływy pojawią się po wyborach, z kim warto, a z kim nie warto napić się wina. Czysta ekonomia towarzyska. Z daleka widać faworytów i tych stojących na straconych pozycjach..” Innych grzebie by wywindować siebie” – fraszka Jana Sztaudyngera najlepiej oddaje tę atmosferę. To też nie krzepi. C'est la vie.

Zadzwonił  kolega, poszliśmy pogadać. Zamówił po kieliszku. I tak właśnie urodził się ten felieton. W oddali, z głosników, naszą rozmowę komentowała Maryla Rodowicz: „Ale to już było...”

Mam nadzieję, że kartki na cukier już nie wrócą - rzekł znajomy. Tak przy sobocie - zamyśliłem się. Oby nie wróciły - odpowiedziałem. Za to wypiliśmy. To nas pokrzepiło.

05 marca 2011 12:39

Moje podróże

Previous Next Play Pause
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20