"Rolls-Roysy Phantom", "Mercedesy S klasy", "Maserati", "Ferrari" i wiele innych marek luksusowych samochodów to widok powszechny na ulicach biednego Kosowa. Pod barem "Mamunia" w Prisztinie parkują codziennie samochody najlepszych marek. Cześć z nich na kosowskich tablicach rejestracyjnych, inne zaś mają numery zagraniczne, nierzadko bułgarskie, niemieckie czy szwajcarskie. Według doniesień kosowskich urzędów celnych i policji - przynajmniej część z tych aut została skradziona a w Kosowie odbywa się ich "legalizacja", aby potem dalej stały się własnością innych mieszkańców Bałkanów. Kosowo jest oazą międzynarodowego handlu kradzionymi pojazdami.



Czytaj więcej: http://www.kurierlubelski.pl/artykul/3468051,kosowskie-frustracje,id,t.html